Jeden z największych filmowych fenomenów współczesnego kina! Zamrożony przez mainstreamowych dystrybutorów przeleżał na półce 5 lat. Wykupiony dzięki publicznej zbiórce i mobilizacji dziesiątek tysięcy widzów trafił z początkiem lipca do amerykańskich kin i wywrócił letni box office do góry nogami. Bez typowej dla Hollywood, idącej w miliony dolarów promocji, ale za to z rozchodzącą się wirusowo opinią, że to „film, który każdy powinien zobaczyć”, wspiął się na szczyt rankingów ocen i oglądalności.
Sound of Freedom. Dźwięk wolności to prawdziwa historia Tima Ballarda (w tej roli znany z Pasji
Jim Caviezel), byłego agenta rządowego USA, który rezygnuje z pracy,
aby poświęcić życie ratowaniu dzieci przed losem gorszym niż śmierć.
Mimo tematyki twórcy nie szokują drastycznymi scenami, a ładunek
emocjonalny przekazu budują w sposób subtelny, choć jednoznaczny. Być
może to zadecydowało o tak znakomitych ocenach filmu wśród widzów i tak
ogromnym ich zaangażowaniu w oddolną promocję dzieła. Obok Caviezela, w
roli Katherine
Ballard, na ekranie widzimy zdobywczynię Oscara Mirę Sorvino (Jej
wysokość Afrodyta), a także Billa Campa (Gambit Królowej, Joker,
Lincoln) wcielającego się w postać „Vampiro” – głównego pomocnika
Ballarda.
A w ogrodzie przy Liceum Pijarskim wiewiórki rozpoczęły harce jesienne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz